Czlowiek zadal pytanie w yallo o warunki abonamentu. Nie skorzystal z ich oferty i wykupil abonament w upc. Yallo uznalo zapytanie jako umowe, ktora nie istnieje, nigdy nie zostala podpisana i przysyla od pol roku rachunki, za abonament...nie ma numeru yallo, nie ma abonamentu, nie ma telefonu. Po pismach o wyjasnienie nie ma wyjasnienia, sa nadal rachunki za nieistniejacy abonament, uznaja zapytanie za umowe wiazaca. Prawnik mowi , ze poki ten wyimaginowany koszt nie osiagnal 2 tysiecy, to sad sie tym nie zajmuje. Ktos byl w takiej sytuacji? Moze jakies pomysly macie?
Czlowiek zadal pytanie w yallo o warunki abonamentu. Nie skorzystal z ich oferty i wykupil abonament w upc. Yallo uznalo zapytanie jako umowe, ktora nie istnieje, nigdy nie zostala podpisana i przysyla od pol roku rachunki, za abonament...nie ma numeru yallo, nie ma abonamentu, nie ma telefonu. Po pismach o wyjasnienie nie ma wyjasnienia, sa nadal rachunki za nieistniejacy abonament, uznaja zapytanie za umowe wiazaca. Prawnik mowi , ze poki ten wyimaginowany koszt nie osiagnal 2 tysiecy, to sad sie tym nie zajmuje. Ktos byl w takiej sytuacji? Moze jakies pomysly macie?
|